* * *
Kiedy
zastygała w bezruchu nie przypominała żywej istoty.
Miała
czarne, jakby muśnięte fioletem włosy, przypominające delikatną
pajęczynę oplatającą ramiona. Spod opuszczonego wachlarzu rzęs
spoglądały ametystowe oczy, których surowy wyraz przeczył
uśmiechowi goszczącemu na jej ustach.
Ostry
makijaż pogłębiał nienaturalny wygląd kobiety. Na porcelanowej
skórze, smugi fioletowego cienia do powiek powoli przechodziły w
ciemniejsze odcienie, wargi zaś podkreślone były ciemną,
karminową szminką. Lalka, porzucona na fotelu marionetka, wydawała
się drwić. Całość maskarady, gdyż inaczej nie można było tego
nazwać, dopełniała wyglądającą na straszliwie ciężką, suknia
o nieprzyzwoitej ilości koronek.
* * *
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz