sobota, 23 lutego 2013

Łotr i Łabędzica (3)

Oriana de Mornay była przerażającą kobietą. Po tym jak przywłaszczyłem sobie jej medalion, ścigała nas przez trzy miasta. Nie znała litości ani zmęczenia i tak, z małej, zupełnie niewinnej kradzieży zrodził się prawdziwy huragan.

A mimo to, zamiast być wściekłym na samego siebie, czerpałem coraz więcej radości z naszej gry w kotka i myszkę i kiedy po opuszczeniu Kirindoru wydawało się, że Oriana wreszcie zostawiła nas w spokoju, ku własnemu zaskoczeniu poczułem się zawiedziony.

Nie wiedziałem jeszcze, że kobieta, z którą zadarłem nigdy nie dawała za wygraną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz